Tydzień temu gościliśmy w Muzeum Wsi Markowa i w Muzeum Ulmów uczestników wydarzenia, któremu nadaliśmy tytuł „Noc i Dzień Otwartych Drzwi”. Istotnie, drzwi obu naszych muzeów były tego dnia i tej nocy szeroko otwarte. Pokazaliśmy różnorodność naszej oferty, w tym m. in.: wystawę fotograficzną o rodzinie Ulmów; ścieżkę edukacyjną „Chałupa Szylarów”; seminarium z udziałem Artura Kapturskiego (autora wystawy „Ecce Homo – Osoba i Twarz”); spacer historyczny z drem Marcinem Chorązkim po Sadzie Pamięci i wykład Marty Kłak-Ambrożkiewicz o malarstwie Jana Matejki.
Nie trzeba dodawać, że sercem naszej propozycji programowej jest wystawa stała w Muzeum Ulmów poświęcona tym Polakom z Podkarpacia, którzy w latach niemieckiej okupacji ratowali Żydów. Postawy takie, o jakich opowiada nasza wystawa, są najważniejszą częścią naszej historycznej narracji. Nie dlatego, że były powszechne. Przeciwnie – były wyjątkowe, ponieważ w okupacyjnych warunkach wymagały heroicznej odwagi. I dlatego tak wysoko je cenimy dzisiaj.
Wystawa fotografii Józefa Ulmy obrazujących życie jego rodziny oraz (w drugiej części) wystawa fotografii już z XXI wieku opowiadających o różnych formach upamiętniania w Markowej czynu Ulmów jest nową propozycją programową Muzeum Wsi Markowa. Oglądając zdjęcia zrobione 80 lat temu przez Józefa Ulmę można mieć prawie pewność, że stojąc za obiektywem Józef wyobrażał sobie przyszłość swoich dzieci. I można mieć prawie pewność, że oboje z Wiktorią byli dumni i szczęśliwi ze Stasi, Basi, Władzia, Frania, Antosia i Marysi. Jak wiemy, zostało im to odebrane.
W starym domu Szylarów, który jest świadkiem innej historii pomocy bliźniemu w zagrożeniu, tyle że szczęśliwie zakończonej, można tamtej historii dotknąć niemalże palcem. Wiemy, dzięki znakomitej narracji przewodników z Towarzystwa Przyjaciół Markowej, że rzeczywistość ukrywania i bycia ukrywanym nie miała w sobie nic z zabawy w chowanego. To była ciężka próba dla jednych i dla drugich, zawsze okupiona stresem i jego długoletnimi skutkami.
Muzeum Ulmów upamiętnia heroiczne postawy z Podkarpacia, a wiemy że w innych regionach Polski też byli tacy jak Ulmowie, Szylarowie, czy Barowie z Markowej. Im poświęcony jest Sad Pamięci, po którym oprowadzał zainteresowanych dr Marcin Chorązki. W Sadzie znajdują się tabliczki z nazwami miejscowości w granicach Polski z 1939 r., w których znaleźli się Sprawiedliwi. O nich także winniśmy pamiętać.
Żeby pamiętać, trzeba najpierw wiedzieć. Inaczej mówiąc, trzeba uprawiać kulturę pamięci. Bez niej żaden naród nie przetrwa. Dla naszego Muzeum jednym z mistrzów kultury pamięci jest Jan Matejko – malarz, którego historyczne przedstawienia dziejów Polski ukształtowały naszą zbiorową wyobraźnię. Mówiła o tym w miniony weekend Marta Kłak-Ambrożkiewicz – kustosz w Domu Matejki w Krakowie, który jest filią Muzeum Narodowego.
„Noc i Dzień Otwartych Drzwi” przeżywaliśmy w cieniu zbliżającej się beatyfikacji rodziny Ulmów. Częścią przygotowań do beatyfikacji jest przeniesienie doczesnych szczątków zamordowanej rodziny – docelowo – do kościoła parafialnego św. Doroty. Obecnie, po ekshumacji z grobu na cmentarzu w Markowej, szczątki te przebywają w nieznanym publicznie miejscu, zaś na miejscu ich spoczynku w latach 1945 – 2023 ustawiono kopię pomnika nagrobnego (więcej: http://muzeumulmow.pl/pl/aktualnosci/poswiecenie-odnowionego-nagrobka-rodziny-ulmow/).
***
Nie wiemy, co naprawdę myślał Eilert Dieken (żandarm dowodzący oddziałem, który zabił Ulmów i ich żydowskich podopiecznych), gdy na pytanie sołtysa Markowej wczesnym rankiem 24 marca 1944: -Dlaczego zabiliście dzieci-, odpowiedział: -Żeby gromada nie miała z nimi kłopotu-. Wiemy natomiast, że wieś rzeczywiście poczuwała się do obowiązku opieki nad tymi dziećmi, ale nie dostała takiej szansy.
***
Od stycznia tego roku gościmy w Muzeum Ulmów czasową wystawę „Ecce Homo – Osoba i Twarz”, autorstwa Artura Kapturskiego. Artysta, absolwent i wykładowca krakowskiej ASP, zamieścił na niej ok. 600 portretów sporządzonych na podstawie fotografii więźniów Auschwitz, wykonanych w obozie przez Wilhelma Brasse. Fotografie były obrazem upodlenia tych ludzi – Kapturski świadomie przekształca wyjściowy materiał i w ten sposób przywraca tym postaciom ich człowieczeństwo.
Można powiedzieć, że o ile Rudolf Hoess (komendant Auschwitz) odbierał swoim więźniom cechy ludzkie, o tyle Kapturski próbuje w artystycznym języku dokonać operacji odwrotnej: przywrócenia im atrybutów należnych osobie ludzkiej. Podobna symboliczna dychotomia zachodzi pomiędzy czynem Eilerta Diekena, a czynem Ulmów. Dieken egzekwował nieludzkie prawo redukujące ludzi do statusu ściganej zwierzyny, Ulmowie zaś – odwrotnie – przyjmując tych ściganych pod swój dach, jak gdyby mówili im: -W naszych oczach ciągle jesteście ludźmi-.