20 lutego 2023 odbyło się w Krakowie piąte sympozjum Akademii Sprawiedliwych – inicjatywy realizowanej wspólnie przez nasze Muzeum, Uniwersytet Papieski Jana Pawła II, Instytut Przestrzeni Obywatelskiej Pro Publico Bono oraz Parafię św. Józefa w Krakowie.
Tym razem osią refleksji było pytanie o rolę etyki w narracji historycznej i pedagogicznej. Punkt wyjścia stanowił wykład dra Leopolda Zgody zatytułowany „Dlaczego etyka”.
Dr Zgoda, odwołując się do głośnej powieści Alberta Camusa „Dżuma”, powiedział: „Dr Rieux [główny bohater „Dżumy” – przyp. red.] uczy, że w sytuacji powszechnego zagrożenia dobre, uczciwe życie sprowadzić można do dobrego wykonywania zawodu. Tak postępuje wiedząc, iż tam gdzieś za murami zadżumionego miasta umiera jego umiłowana żona. Czyni to, co powinien robić lekarz, ale zarazem czyni coś znacznie więcej. Zmagając się z dżumą tworzy autentyczną wspólnotę ludzkich serc, solidarność sumień. Rodzina Ulmów każdego dnia robiła to, co było do zrobienia, ale zarazem zrobiła coś znacznie więcej. Dlatego dzisiaj tutaj jesteśmy. Pytając o etykę, o to coś więcej pytamy”.
W dyskusji rozważano, jakie są możliwości i jakie ograniczenia dyskursu etycznego w nauczaniu szkolnym, a także w edukacji muzealnej.
Wykład dra Zgody uświadamia, że mamy problemem zewnętrznych warunków, które sprawiają, iż zwykłe zachowania stają się zachowaniami heroicznymi. Dr Rieux wykonywał tylko swoje obowiązki lekarza. W normalnych warunkach nie byłoby to nic nadzwyczajnego i nie pojawiałoby się tu pytanie o heroizm. To pytanie pojawia się dopiero w sytuacji epidemii. Podobnie z Ulmami: w zwykłych warunkach udzielenie pomocy potrzebującemu jest wprawdzie dobrym uczynkiem, ale nie jest czynem heroicznym. Staje się nim, gdy narzucone przez okupanta prawo zakazuje takich postaw i zakaz ten sankcjonuje karą śmierci. Czy zatem dla ratowania siebie dr Rieux i Ulmowie powinni w nowych warunkach zewnętrznych zaniechać czegoś, co dotąd było zwykłą powinnością (dr Rieux) i odruchem serca (Ulmowie)?
Dr Zgoda przywołał myśl Romana Ingardena na temat tego, co czyni człowieka człowiekiem: „Natura ludzka polega na nieustannym wysiłku przekraczania granic zwierzęcości tkwiącej w człowieku i wyrastania ponad nią człowieczeństwem i rolą człowieka jako twórcy wartości. Bez tej misji i bez tego wysiłku wyrastania ponad samego siebie człowiek zapada z powrotem i bez ratunku w swoją czystą zwierzęcość, która stanowi jego śmierć”.
Widziane z tej perspektywy czyny etyczne dr Rieux i Ulmów są próbą „wyrastania ponad samego siebie”. Zauważmy, że abstrahujemy tu od inspiracji religijnej, która z dużym prawdopodobieństwem towarzyszyła Wiktorii i Józefowi w ich decyzji. Dlaczego? Aby opowieść o Ulmach uczynić uniwersalną.
Dr Zgoda na końcu swojego wykładu przywołał słowa ks. Józefa Tischnera, który – jeszcze w latach 80-tych – rozważając możliwość zbudowania wspólnoty przekonań w pluralistycznym społeczeństwie, oceniał, że fundamentem takiej wspólnoty nie może być już religia, ale wskazywał, że jakiś fundament wspólnoty jest ciągle możliwy: „A więc ani nauka, ani religia, nie wydaje się być siłą, w oparciu o którą można by zbudować dzisiaj naprawdę powszechną wielką wspólnotę. Nic więc dziwnego, że ludzie zwracają się do etyki. Wydaje się bowiem, że etyka jest tym ostatnim kamieniem węgielnym, na którym jeszcze mogą się ludzie porozumiewać. Czyż etyka nie opowiada o tym, co jest dobre, a co jest złe? Czy etyka nie uczy nas rozróżniać tego co dobre, od tego, co złe? Czyż nie z etyki czerpiemy wiedzę o tym, co jest cnotą, a co jest występkiem?”.
Jeśli Tischner miał rację, to jego myśl mówi nam coś o najlepszej, najbardziej skutecznej narracji o czynie etycznym ludzi z Markowej, którzy tak jak Ulmowie nie dali się zredukować do zewnętrznych, nie-ludzkich, warunków.