Zbrodnia na rodzinie Ulmów, której 80-ta rocznica przypada w niedzielę 24 marca, stanowi jeden z licznych przykładów bezwzględnego terroru wobec obywateli polskich. Od początku okupacji trwały akcje niemieckiej policji i wojska, których celem było zastraszenie ludności zajętego kraju. Takie miejsca, jak Bochnia, Wawer, Palmiry, Piaśnica stały się symbolami martyrologii. Eksterminacja elit poprzedziła ślepy terror. Z czasem akcje terroryzujące ludność stały się codziennością nie tylko dużych miast, ale także prowincji. Śmierć Ulmów z Markowej stała się symbolem poświęcenia Polaków na rzecz ratowanych przez nich Żydów.
W pierwszym okresie okupacji narastał terror, wymierzony w liderów lokalnych społeczności, w przywódców politycznych i społecznych, osoby znane i cenione. Z czasem następowało stopniowe wykluczanie z życia społecznego Żydów, którzy od początku byli stygmatyzowani – od grudnia 1939 r. została zmuszona do noszenia opasek z Gwiazdą Dawida. Odebrano im oszczędności bankowe i posiadane waluty, często rabowano z kosztowności i dzieł sztuki, dokonując tego w brutalny sposób, zamknięto żydowskie zakłady rzemieślnicze i sklepy. Ograniczono możliwość prowadzenia handlu z ludnością polską, a także poruszania się publicznymi środkami komunikacji. Dzieci żydowskie nie mogły uczęszczać do szkół z dziećmi polskimi, a obowiązek pracy dotyczył już osób, które ukończyły 14. rok życia.
Kolejnym etapem wykluczenia stało się tworzenie zamkniętych dzielnic (getta) żydowskich, ograniczonych umownymi pasami ochronnymi, przeważnie ogrodzonych drutem kolczastym lub murami, takimi, jak w Warszawie, Krakowie czy Nowym Sączu. Ich obszaru strzegły uzbrojone patrole złożone z funkcjonariuszy żandarmerii lub polskiej policji granatowej. Kluczowym dla zrozumienia tragicznej sytuacji Żydów i próbujących im pomóc Polaków okazało się rozporządzenie generalnego gubernatora Hansa Franka z 15 października 1941 r. Było to najważniejsze rozporządzenie wprowadzone w trakcie dwóch lat okupacji niemieckiej spośród dotyczących obydwóch społeczności w okupowanym kraju. Jego celem było ograniczenie możliwości opuszczania gett przez Żydów pod karą śmierci. Tej samej karze podlegają osoby, które takim żydom świadomie dają kryjówkę.
2/ Podżegacze i pomocnicy podlegają tej samej karze jak sprawca. W rzeczywistości oznaczało to zastraszenie wszystkich, którzy usiłowali wspomóc Żydów, a ich samych miało zmusić do zaniechania ucieczek z wydzielonych dzielnic.
Warto wspomnieć, że rozporządzenie to było wzmacniane kolejnymi rozkazami z różnych poziomów dowodzenia okupacyjnej Policji Bezpieczeństwa (SiPo) i żandarmerii, m. in. z 21 listopada 1941 r., który zawierał polecenie strzelania do każdego Żyda, który znajdował się poza granicami getta (tzw. Schießbefehl), bez względu na wiek i płeć. Rozkaz dla całego obszaru Generalnego Gubernatorstwa wydał wyższy dowódca SS i Policji w GG Friedrich Wilhelm Krüger, który stwierdził w nim, że karze śmierci podlega nie tylko żydowski uciekinier z getta, ale tej samej karze podlega, kto takiemu żydowi świadomie udziela schronienia, tzn. kto w szczególności umieszcza żyda poza obrębem żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej, żywi go lub ukrywa, a wobec tego, kto uzyska wiadomości o tym, że jakiś żyd bezprawnie przebywa poza obrębem dzielnicy mieszkaniowej, a nie zgłosi tego Policji.
Skutkiem tych rozporządzeń i rozkazów była pełna izolacja Żydów od reszty społeczności lokalnej i wymuszenie na wszystkich innych mieszkańcach GG bierności Strach przed konsekwencjami udzielania pomocy Żydom, poparty przykładami bezwzględności ze strony okupantów na osobach reagujących miłosiernie wobec prześladowanych Żydów działał deprymująco. Rozporządzenie na pewno nie powstrzymało Żydów przed ucieczką z wydzielonych dzielnic, ponieważ tam cierpieli głód, a ich los wydawał się ak przesądzony.
Azylem dającym szansę przetrwania stał się dom Wiktorii i Józefa Ulmów w Markowej. Od listopada 1942 r. do momentu dopełnienia ich tragicznego losu udzielali pomocy ukrywając na strychu ośmioro żydowskich uciekinierów, ich znajomych i przyjaciół. W pełni zdawali sobie sprawę z podjętego ryzyka, jednak mieli nadzieję na uratowanie ludzi, których przyjęli pod swój dach ograniczając własne potrzeby i ryzykując życiem. Dodatkowym ośmiu osobom w domostwie trzeba było zapewnić miejsce do ukrywania się i wyżywienie, co było zadaniem trudnym dla rodziców z sześciorgiem dzieci.
W 1943 r. Niemcy nasilili terror. Celem było zastraszenie, a wykorzystywali do tego każdy pretekst: od nieoddanych kontyngentów, nielegalny ubój zwierząt przeznaczonych do rekwizycji na rzecz III Rzeszy Niemieckiej, po posiadanie broni i pomoc konspiracji. Najczęstszym narzędziem niemieckiego terroru były akcje pacyfikacyjne za pomoc Żydom. Ilustracją mechanizmu działania niemieckich władz okupacyjnych jest mord popełniony w Wiewiórce pod Dębicą w dniu 23 marca 1943 r. przykład. Tego dnia w domostwie rodziny Skwirów zjawili się żandarmi pod dowództwem funkcjonariusza SiPo z posterunku w Dębicy, Juliusa Garblera. Po rozstrzelaniu wszystkich jego mieszkańców Niemcy udali się do gospodarstwa rodziny Wałęgów. Tam rozległy się strzały i wybuchy granatów, słychać było krzyki mordowanych ludzi. W sumie zastrzelono w tych gospodarstwach jedenaście osób, a powodem, który skłonił oprawców do mordu było podejrzenie o współpracę z konspiracją i ukrywanie Żydów. Tym na pewno pomagali Jadwiga i Jan Grzybowie, o czym niemieccy policjanci wiedzieli. W niedługim czasie małżonków wyprowadzano z domu. Chwilę potem jeden z Niemców ponownie wszedł z Jadwigą do domu i tam ją zastrzelił. Jana zamordowano na podwórzu. W trakcie tej akcji zginęło również sześcioro nieznanych z imienia i nazwiska Żydów. Ta pacyfikacja pozostaje w pamięci zbiorowej całej społeczności Wiewiórki. Podobnych zbrodni Niemcy dokonali w wielu miejscowościach na terenie Podkarpacia: Pantalowice, Hadle Szlacheckie, Rączyny, Kaszyce, Rokietnica, Czelatyce czy Zbydniów to tylko niektóre miejscowości, które zostały dotknięte niemieckimi akcjami pacyfikacyjnymi Liczba ich ofiar jest szacowana na ponad 200 osób w różnym wieku. Jak zaznaczył dr hab. Filip Musiał: że w latach 1942-1944 Niemcy przeprowadzili w GG około 650 dużych akcji terrorystycznych, podczas których aż 200 miejscowości zostało całkowicie lub częściowo spalonych. W niemal tysiącu wsi Niemcy zamordowali jednorazowo od kilku do nawet kilkuset mieszkańców, co przyniosło w sumie 17 tys. ofiar.
Wśród nich znalazła się również rodzina Ulmów wraz z żydowskimi przyjaciółmi. Wiemy jednak, że los Ulmów nie był wyjątkowy na tle sytuacji polskiego społeczeństwa pod niemiecką okupacją. Ich wyjątkowość polega na heroizmie i okazanym miłosierdziu ofiarom Zagłady, skazanym na śmierć członkom rodzin Goldmanów, Didnerów i Grünfeldów. Z naszej, obecnej perspektywy to ten właśnie gest ich wyróżnia, stanowiąc wzorzec człowieczeństwa w dobie Zagłady i symbolizując tysiące znanych i bezimiennych ofiar niemieckiego terroru, które utraciły życie za próbę pomocy Żydom.
dr Marcin Chorązki