(…) przy moście na rzece Markówka stała dość duża grupa ludzi, zapytałem znaną mi kobietę co tu się dzieje? ta odpowiedziała mi: łapią Żydów. Istotnie widziałem dwóch policjantów z bronią. Kilka osób stojących tworzy koło, a w kole stało kilku Żydów.
Wśród nich widzę kobietę trzymającą dziecko na rękach a obok stała dziewczyna. Ta kobieta z dzieckiem to żona starego Icka, a dziecko to jego wnuczka, zaś obok stała najmłodsza ich córka – Ryfka. Oprócz nich stało kilku mężczyzn Żydów. Złapani stojący w kole ukrywali się w potokach, wyszukano ich jeżdżąc na koniach. Czekano na tych, którzy ukrywali się po domach lub pomieszczeniach gospodarczych. Trwało to do godziny 21. Wszystkich złapanych umieszczono w areszcie.
Całą noc pilnowała ich Policja. Rano przyjechało dwóch gestapowców z Łańcuta, którzy na okopie wszystkich zastrzelili. Wcześniej wykopano groby a właściwie rowy do których padali rozstrzeliwani. Obserwatorzy mówili jak rozstrzeliwano babcię z wnuczką na ręku. Dziecko trzymane było przez babcię na rękach w pozycji poziomej, tak żeby jego główka wystawała na zewnątrz, tak polecił gestapowiec. Najpierw strzelił do dziecka a następnie w głowę babci. To zdarzenie długi czas komentowane było przez społeczność Markowej i nie tylko (…)
Edward Szpytma, Żydzi w Markowej, rkps. w zbiorach MPRŻ
Tak wydarzenia z 13 i 14 grudnia 1942 r. relacjonował ich świadek. Dzięki innym relacjom i zeznaniom można odtworzyć wydarzenia najtragiczniejszego dnia w historii żydowskiej społeczności Markowej:
W niedzielę, 13 grudnia 1942 r. po mszy sołtys Markowej ogłosił, że tego dnia odbędzie się poszukiwanie Żydów, nakazane przez Niemców. W wyłapywaniu ukrywających się uczestniczyła tzw. granatowa policja, członkowie straży pożarnej i tzw. straży wiejskiej, łącznie co najmniej 28 osób. Złapali oni kilkunastu (prawdopodobnie 17) Żydów. Byli to głównie znani w Markowej i okolicach członkowie rodzin Zeilig, Trinczer, Einhorn, Neuberg…
Na noc złapani zostali zamknięci w areszcie w centrum wsi pilnowani przez granatowych policjantów i ludzi wyznaczonych przez nich do tego celu. O poranku w Markowej pojawili się funkcjonariusze niemieckiej żandarmerii z Łańcuta. Wyprowadzili oni przetrzymywanych poza obręb miejscowości, na grzebowisko padłych zwierząt, i tam zastrzelili.
Po wojnie ciała ofiar zostały przeniesione na cmentarz w Cmentarz Ofiar Hitleryzmu w Jagielle (Niechciałka).
Opowieść o tragicznym grudniu 1942 r. w Markowej przedstawiona jest na wystawie stałej Muzeum Polaków Ratujących Żydów.
W 75. rocznicę tych tragicznych wydarzeń Muzeum Polaków Ratujących Żydów upamiętniło ich ofiary zarówno na miejscu egzekucji w Markowej, jak i na cmentarzu w Jagielle – Niechciałce.