Personalia ratujących: Antoni Szylar; Dorota Szylar
Miejsce działania: Markowa, województwo podkarpackie (dawne województwo lwowskie)
Uratowani: Abraham Bezem (Weltz); Aron Bezem (Weltz); Leon Bezem (Weltz); Miriam Bezem (Weltz); Moniek Bezem (Weltz); Rachela Bezem (Weltz); Shirley (Schindla) Bezem (Weltz)
W Markowej mieszkało przed wojną kilka rodzin żydowskich liczących łącznie ponad 100 członków. Jedną z nich byli potomkowie Borucha Goldmana (zwanego Borkiem/Burkiem). Do tego znanego w okolicy rodu należała jego córka z drugiego małżeństwa (z Reślą Miller) – Miriam/Mania (ur. 17.06.1886 r.). W 1906 r. wyszła ona za mąż za karczmarza z Urzejowic, Lejba Bezema. Para doczekała się siedmiorga dzieci:
- Moniek (urodził się poza Markową, 15.10.1907 – zm. 10.28.1998)
- Boruch (urodzony w Markowej, 9.09.1909 r., zginął w 1942 r.),
- Aron (urodzony w Markowej, 21.10.1911 r., zm. 21.08.2004 r.),
- Mechel (urodzony w Markowej, 23.02.1914 r., zmarł przed wojną w wyniku udaru)
- Abraham (urodzony w Markowej, 31.07.1916 r.; po wyjeździe z Polski podawał jako datę urodzenia 18.03.1917 r., zm. 8.09.2004 r.)
- Ryfka Rosa (urodzona w Markowej, 13.07.1918 r., zm. 30.09.1994)
- Reszka/Rachel/Reśla (urodzona w Markowej, ur. 8.03.1921 r. – ?7)
Aaron w 1937 r. ożenił się ze swoją kuzynką – Schindlą (Salcią/Shirley) Goldman. Para mieszkała w Rzeszowie gdzie 7.07.1939 r. urodził się ich syn Leon a po ucieczce z miasta mieszkali w Kańczudze, gdzie zarejestrowano urodziny drugiego dziecka pary – Estery (17.02.1941 r.). W 1991 r. Aron napisał: „moja rodzina mieszkała w Rzeszowie, ale kiedy kazano nam stawić się na wyznaczone miejsca, natychmiast wyjechaliśmy szukać schronienia. Wróciliśmy do miejsca mojego dzieciństwa – do Markowej, gdzie się urodziłem„. Wiosną 1942 r. w Markowej mieszkał jego brat – Abraham (zwany we wsi „Krzywonosem”) oraz Reszka. Wraz z nimi w domu mieszkała rodzina zwana „Ryfkami” – Ryfka Bestandig z domu Ringelheim (ur. 1883) wraz ze swym mężem – Izakiem Simonem (ur. 1880) i ich dziećmi (zwanymi w okolicy „Ryfkami”: Elką ur. 1914, Lają, ur. 1918 i Friedą, ur. 1923 r.,). Kiedy w sierpniu 1942 r. Niemcy nakazali Żydom opuszczenie Markowej wielu z nich zaczęło się ukrywać wokół miejscowości. Aron ukrywał się w ten sposób przez około trzy tygodnie szukając jednocześnie schronienia w rodzinnej miejscowości:
Pamiętaliśmy kilku sąsiadów, ale żaden nie był zainteresowany naszym dylematem. Jedynymi osobami, które rozważały ukrycie nas, choć niezbyt chętne, były Zofia i Helena Szylarowie. Baliśmy się być z nimi, bo były bardzo młode”.
Pokolenia Goldmanów i Szylarów mieszkały po sąsiedzku i darzyły się pewnym zaufaniem w chwilach kryzysu –Aron pamiętał, że w czasie pierwszej wojny światowej jego dziadek przekazał Sefer Torę dziadkowi Antoniego by ten ją ukrył. Na temat wydarzeń kolejnej wojny Antoni zeznawał w 1972 r., że:
W lecie 1942 r. do mojego domu w Markowej przyszło dwóch mężczyzn narodowości żydowskiej, obywatele polscy stale mieszkający w Markowej. Znałem ich jeszcze sprzed II wojny światowej, byli to Moniek Weltz i Abraham Weltz. […] prosili mnie, bym ich ukrył w swoim domu. Wiedziałem dobrze, że za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci ze strony okupacyjnych władz niemieckich. Mimo to ja zgodziłem się udzielić im pomocy, bo widziałem, że gdy złapią ich Niemcy to ich rozstrzelają. Urządziłem im kryjówkę na strychu mego domu. Za kilka dni przyszli nocą do mnie krewni tych dwóch mężczyzn, a mianowicie brat ich Aron Weltz wraz z żoną, Salcią Weltz, siostra Regina Weltz oraz ich matka – Miriam Weltz.
Aron i Schindla zostawili Leona u innej rodziny – która, gdy dowiedziała się, że „Gestapo jest w pobliżu wyniosła [go] na pole. Został on zakopany na polu z dziurą pozwalającą na oddychanie na 3 dni i 3 nocy z butelką wody i okruchami chleba […]. Następnie został ukryty w sianie i przyniesiony przez Zofię”. Córa Arona nie miała tyle szczęścia – „została zostawiona u innej rodziny. Ktoś z sąsiadów wezwał Gestapo. Została zastrzelona wraz z innymi dziećmi – zginęła w wieku 18 miesięcy”.
Aaron pisał, że byli ukryci na strychu nad stajnią – gdzie zapach był zawsze okropny, w zimie było ekstremalnie zimno a latem nieznośnie gorąco. W trakcie przebywania tam zarówno on jak i Schindla pomagali Helenie Szylar w nauce na egzaminy w konspiracyjnej szkole – mogło się to dla nich źle skończyć, jako że jeden z nauczycieli rozpoznał, że za odrobionymi przez Helenę zadaniami stoi „jakaś żydowska głowa”. Na późniejszym życiu żony Arona zaważył wypadek z czasów ukrywania – spadła ona z dużej wysokości – nie mogła otrzymać pomocy medycznej co obiło się na jej stanie zdrowia przez co ostatnie lata życia spędziła na wózku.
Determinacji Szylarów w ukrywaniu Weltzów nie zmieniła okrutna zbrodnia dokonana przez Niemców na Ulmach – w ich domu zginęli krewni Weltzów (Saul Goldman był bratankiem Miriam). Antoni Szylar powiedział wówczas jedynie: „Może Bóg da, że przeżyjemy”. Cała grupa przetrwała jednak u Szylarów do wejścia do Markowej Armii Czerwonej. Następnie rodzina Bezemów wyjechała do Jarosławia a stamtąd (w październiku 1945 r.) do Niemiec. Mania, Moniek, Abraham i Reśla trafili do bawarskiego Schwandorfu a Aron, Schindla i Leon do pobliskiej Ratyzbony. Rodzina Bezemów prawdopodobnie jeszcze w czasie pobytu w Polsce zaczęła używać nazwiska Weltz i pod takim nazwiskiem cała grupa wyjechała do USA. Jako „rodzina Weltzów” funkcjonuje ona w świadomości markowskiej XXI r.
W 1991 r. Aron we wniosku o uhonorowanie Szylarów tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata napisał:
To dzięki rodzinie Szylarów
moja matka, Miriam Weltz,
mój starszy brat, Moniek Weltz
mój młodszy brat, Abraham Weltz
moja młodsza siostra, Rachel Weltz Osowsky,
ja, Aron Weltz, i mój syn, Leon Weltz,
przetrwaliśmy wojnę.
Słowa nie są w stanie wyrazić naszej wdzięczności za ich wysiłki.
Helena Szylar-Kielar, Zofia Szylar-Broda oraz pośmiertnie Antoni i Dorota Szylarowie zostali 11 lutego 1992 r. uhonorowani medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Zobacz też:
Profil rodziny Szylarów na stronie Yad Vashem