Personalia ratującej: Rozalia Sidełko (s. Bernarda)
Miejsce działania: Przemyśl, województwo podkarpackie (dawne województwo lwowskie)
Uratowani: Miriam (Maria) Klein; Hedy Rosen; Julian Ostrowski; Zofia Horn; Beti Milczyn; Ahuva Liss; Awiwa Fogelmann; Edward Goldberg; Batia Fridman; Hanna Rubin; Gabi Klein; Zofia Fridman; Gabriel Koren
Od 1911 r. siostry ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (sercanki) prowadziły w Przemyślu sierociniec i przedszkole. Po wybuchu II wojny światowej siostry zamieszkały w budynku przy ul. Mickiewicza 74, a później w większym domu przy ul. Mickiewicza 80.
W 1943 r. siostry zaczęły przyjmować do sierocińca dzieci przekazywane przez Radę Główną Opiekuńczą z niemieckiego obozu przejściowego w dzielnicy Bakończyce w Przemyślu. Rodzice tych dzieci zostali w większości przypadków zamordowani na Wołyniu przez ukraińskie bandy. Posługę w sierocińcu pełniły następujące siostry: s. Emilia – Józefa Małkowska (przełożona od 13 sierpnia 1943 r. ), s. Longina – Monika Żmudzka (odpowiedzialna za gospodarstwo domowe, przełożona sióstr od 1945 r. ), s. Ligoria – Anna Grenda (zajmowała się dziećmi i zaopatrzeniem), s. Jakuba – Jadwiga Sulowska (kucharka), s. Bernarda – Rozalia Sidełko (wychowawczyni dzieci), s. Alfonsa – Eugenia Wąsowska-Renot (opiekowała się dziećmi, po wojnie przeszła do stanu świeckiego), Leokadia Juśkiewicz, późniejsza s. Emilia (próbantka, opiekowała się dziećmi).
Mimo pomocy ze strony RGO brakowało żywności, środków dezynfekcyjnych i lekarstw. Siostry robiły zupę z buraków i końskiego tłuszczu, same produkowały mydło i maść na świerzb. Liczne choroby, takie jak zapalenie płuc, czerwonka i tyfus, nie omijały nikogo. W 1943 r. s. Emilia zaczęła przyjmować do sierocińca także dzieci żydowskie. W gromadce około pięćdziesięciu polskich sierot wychowywało się trzynaścioro dzieci żydowskiego pochodzenia w wieku do piętnastu lat. Większość tych dzieci trafiała do sierocińca za pośrednictwem anonimowych osób. Dwie zagubione dziewczynki same zgłosiły się do sióstr i zostały przez nie przygarnięte. Najmłodszy chłopczyk przyniesiony z getta miał 18 miesięcy. Dzieci żydowskie nie posiadały żadnych dokumentów, nadawano im fikcyjne polskie imiona i nazwiska. Starsze zdawały sobie sprawę ze swej sytuacji, były bardzo ostrożne i czuwały nad młodszymi. Na wypadek kontroli i niespodziewanych pytań dzieci żydowskie musiały znać modlitwy w języku polskim. Chodziły na nabożeństwa do pobliskiego kościoła razem z polskimi sierotami. Nie były jednak chrzczone i nawracane na wiarę katolicką. Wszystkie dzieci żydowskie przeżyły wojnę. Po zakończeniu okupacji niemieckiej zostały odebrane przez członków swoich rodzin, a kilkoro zabrała miejscowa gmina żydowska do domu dziecka. Wiele z nich nie chciało jednak opuścić ukochanych sióstr. Niektóre dzieci pozostawały z siostrami w kontakcie listownym i odwiedzały je wiele lat po wojnie, np. s. Ligorię Grendę kilka razy odwiedzała jej podopieczna Maria (Miriam) Klein. Kontakt z Eugenią Wąsowską nawiązali podopieczni: Heda Rosen, Zofia Horn, Gabriel Koren, Ahuva Liss, Julian Ostrowski i Aviva Figelman.
Siostra Alfonsa (Eugenia Wąsowska-Renot) została uznana za „Sprawiedliwą wśród Narodów Świata” 26 października 1980 r. Pozostałe Sercanki zostały uhonorowane tym tytułem 11 września 1986 r.
Zobacz też: